Przeraża Cię to, co mógłbyś (po)wiedzieć…(?)

Czasami (naprawdę) lepiej nie wiedzieć… oczywiście wiedza odgrywa w naszym życiu bardzo istotną rolę ale… nie wszystko wiedzieć powinniśmy i to „dla własnego dobra”… wiedza daje nam możliwość zrozumienia wielu zjawisk, których jesteśmy świadkiem… przyczynia się również do lepszego zrozumienia otaczającego nas Świata i złożoności ziemskiej egzystencji lecz… jednocześnie potrafi się okazać „ciężarem noszonym na barkach” bez możliwości jego (z)rzucenia… to co do naszej głowy raz „wejdzie” już tak łatwo z niej nie „wychodzi” – „wyjść” z niej nie będzie chciało nawet mimo podejmowanych prób i starań… Wiedza potrafi nas (z)męczyć spokoju naszym myślą nie dając… Natręctwo zachodzących w nas „procesów myślowych” bywa znacznie bardziej męczące niż najcięższa praca fizyczna… Czyli jednak lepiej nie wiedzieć…? Chyba czasami tak byłoby (naj)lepiej ale… niestety wiemy coraz więcej, a nasz plecak zwany doświadczeniem wciąż przybiera na wadze… Najlepiej odpoczywamy nie myśląc – stan bezmyślności działa na nas kojąco… Nie trudno dostrzec zależności z tym o czym była mowa w poście „Wixa…” – potrzeba tudzież chęć sięgania po substancje chemiczne (z alkoholem na czele) jest nierozerwalnie związana z pragnieniem osiągania „stanu bezmyślności” wyłączającej zachodzące w nas nieustannie procesy myślowe, które to męczyć potrafią nas niebywale… „Wyluzować” się i już nie myśleć o tym wszystkim co się działo, dzieje i dziać będzie – mamy z tym duży problem, a (nad)wrażliwość tylko zwielokrotnia intensywność tego co odczuwamy, a tym samym myślimy… Jak pięknie byłoby myśleć tylko i wyłącznie wtedy kiedy trzeba – myśleć tak intensywnie jak tego potrzebujemy… Bo i po co się męczy jak niezależnie od wszystkiego nasz wpływ na poszczególne aspekty życia jest ograniczony – nie na wszystko wpływ mieć możemy…

8 uwag do wpisu “Przeraża Cię to, co mógłbyś (po)wiedzieć…(?)”

  1. Bez wrażliwości, którą mamy w sobie, bez tego wszystkiego, co nas ukształtowało i kształtuje, nie bylibyśmy tymi samymi ludźmi, którymi jesteśmy. I choć niemal zawsze możemy się zmienić, rzeczywiście ciężko jest nam panować nad własnymi myślami. Wręcz trudno pozbyć się wrażenia, jakby to one nas prowadziły, a nie my je. A przecież możemy je kształtować, zmieniać kierunek ich przepływu oraz ich temat. Najczęściej jednak w ogóle się nad tym nie zastanawiamy i pozwalamy myślom płynąć przez siebie, tyle tylko, że nie swobodnie, ale poddając je nieustannej analizie.

    Polubienie

    1. Niezliczona jest liczba czynników, które wpływają na to jacy jesteśmy „tu i teraz”, na tym konkretnym etapie życia… myśli są bezcennym skarbem ale czasami również przekleństwem, z którym nie potrafimy sobie (po)radzić… Może czasami zbyt wiele czasu i energii poświęcamy na analizę zamiast tylko żyć…

      Polubienie

  2. Często wiemy dokładnie, co musimy zrobić, aby wprowadzić w życie pozytywne zmiany… Zupełnie inną kwestią jest otwarte mówienie … w zgodzie/ prawdzie oraz działanie …
    Przysłowie mówi że „każdy jest kowalem swego losu” , ale czy ja się na tym znam??? , przegapiłam kolejkę po rozum… 🙂 , więc kieruje się tylko sercem . Bądź życzliwy… dla siebie 🙂

    Polubienie

    1. Działanie wydaje się być najważniejsze ale jest jednocześnie najtrudniejsze – poznajemy teorie, mamy swoje wnioski, potrafimy o nich mówić, a gdy przychodzi do działania mamy problem aby wcielić je w życie… Kierowanie się sercem jest tym co naprawdziwsze i najbardziej ludzkie lecz niekiedy bolesne… Życzliwość owszem to niezwykle ważne, a zwłaszcza w stosunku do siebie samego…

      Polubienie

Dodaj komentarz