Kto jest „normalny”…?
Teoretycznie pacjent szpitala psychiatrycznego nie może być „normalny”?
A może to siostry oddziałowe lub lekarze „normalni” nie są…?
Kto „normalny” pracowałby „w takim miejscu”…?
Czy widz decydujący się na oglądanie takiej sztuki w pełni normalny być może…?
Według „norm społecznych” i oceny lekarzy w szpitalach psychiatrycznych znajdują się ludzie (nie)normalni…
A czy po przysłowiowych ulicach, a ściślej rzecz nazywając po chodnikach przechadzają się „normalni ludzie”…?
Kto uzurpował sobie „władzę” do określania, nazywania i wyznaczania ludzie „(nie)normalnych”…?
Wiadomo, że się „innym” nie przyznasz ale… spójrz w (przysłowiowe) lustro i opisz osobę, którą w ów odbiciu dostrzegasz…
„Normalność” jest pojęciem względnym…
Lekkość bytu bywa (nie)znośna, a najtrudniejszym okazuje się być „walka z samym sobą” gdy „szarpiesz się” chcąc własne słabości stłamsić w zarodku w ziemię je wgniatając…
Największymi problemami są ów nas samych dotyczące, a które to my sami w sobie inicjujemy i pielęgnując hodujemy…
Przeklęci, wyklęci i przez własny umysł zniewoleni…
Nawet gdybyś chciał, a dobrze wiem, że byś chciał to jednak nie uciekniesz przed samym sobą…
Innych oszukasz, a siebie samego oszukać nigdy nie zdołasz…
Unikaj kukułek…
Unikaj lotów bo generują zbyt duży ślad węglowy…
Sens i znaczenie dniu nadaj…
Nie myśl zbyt wiele bo… nadmiernie myśląc szczęśliwszym zapewne się nie staniesz – to już wielu w historii sprawdziło i bardzo różnie (s)kończyło…
Nie trzeba być „normalnym” aby być szczęśliwym…
Możliwe, że to właśnie Ci, którzy w ramy definicji „normalności” się nie wpisywali najszczęśliwszymi byli…